Niepodległość jest w
życiu narodu wartością najważniejszą, bezcenną. Czym jest jej brak,
przekonaliśmy się dotkliwie przez 123 lata będąc „tułaczami Europy” – narodem
bez Państwa. Powstańcze mogiły listopadowych i styczniowych bohaterów, „Wielka
Emigracja”, złowieszczo brzmiące jeszcze teraz słowa „rusyfikacja”
i „germanizacja” świadczą o tym najlepiej.
Ale nawet „wtedy – jak głoszą słowa piosenki – kiedy los nieznany rozsypywał nas po kątach, kiedy obce wiatry gnały obce orły na proporcach, przy ogniskach wybuchała niezmożona nuta swojska – żeby Polska, żeby Polska, żeby Polska była Polską”. ( …) Matki, żony w mrocznych izbach, wyszywały na sztandarach hasło – Honor i Ojczyzna – i ruszała w pole wiara…
Dzisiaj składamy hołd czynowi Legionowemu, Hallerczykom, tysiącom Polaków, którzy na wszystkich frontach I wojny światowej, niejednokrotnie w różnych mundurach, walczyli dla odtworzenia Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Dziękujemy opatrzności za wybitnych mężów stanu – Józefa Piłsudskiego, Romana Dmowskiego, Ignacego Paderewskiego, Wojciecha Korfantego, którzy wnieśli w jej odrodzenie wkład ogromny. Nie zapominamy o tysiącach bezimiennych bohaterów walczących przez pięć pokoleń o to, aby wymarzony sen o niepodległości wreszcie się ziścił.
Na nas, Polakach trzeciego tysiąclecia, ciąży
obowiązek przekazywania pamięci o tych wielkich chwilach historii kolejnym
rocznikom. Muszą wiedzieć, co
w życiu powinno być najważniejsze. Szczególnie teraz, w obliczu wyzwań jakie
niesie ze sobą teraźniejszość. Dlatego na tej sali siedzą obok siebie Ci, których
skronie przyprószone są siwizną oraz Ci, którzy mają po kilka czy kilkanaście
lat. Bo tak należy.
Ten listopadowy dzień niech upłynie w atmosferze refleksji i zadumy. Niepodległość bowiem nie jest dana raz na zawsze. Trzeba jej strzec – jak źrenicy oka. Potrzebne jest w tym nieustanne przekonanie, że słowa Honor i Ojczyzna powinny towarzyszyć nam w każdym kolejnym dniu. Starajmy się, podobnie jak bohaterowie sprzed lat, kontynuować łańcuch ludzkich istnień połączonych myślą prostą – żeby Polska była Polską.
W
zadumie wspominamy dzisiaj 11 listopada 1918 roku. Chylimy czoła przed
powstańcami, strzelcami, legionistami. Skłaniamy się w stronę tych, którzy mimo
różnic światopoglądowych i politycznych umieli być na posterunku, gdy Ojczyzna
znalazła się w potrzebie. Uczymy się od nich bohaterstwa, patriotyzmu,
wytrwałości
i ceny najwyższej – ofiary własnego życia na ołtarzu Ojczyzny. Dziękujemy za
wartość w życiu narodu najcenniejszą – wolność.
Po 123 latach nadszedł bowiem w tym dniu czas zmartwychwstania. Jeszcze „wczoraj” wydawało się, że pozostaniemy na zawsze w okowach trzech tyranów. Wydarzenia XVIII wieku nie budziły wątpliwości – Polska umarła….
Pozostała jednak nadzieja, pozostała
ta sama ziemi, na której orał i siał ten sam naród, posługujący się tym samym
językiem, kochający tradycję narodową, który w zaciszu świątyń, wpatrując się w
Chrystusa wiszącego na krzyżu, wierzył,
że podobnie i jemu przyjdzie kiedyś zmartwychwstać.
Oczekiwanie to przerywane było
zrywami zbrojnymi, od kosynierów Kościuszki do listopadowych i styczniowych
powstańców. A czas płynął…. Mijały kolejne dni, miesiące, lata. Rodziły się i
umierały w niewoli kolejne pokolenia Polaków.
Aż nadszedł pierwszy, listopadowy dzień wolności.
Na nas, Polakach trzeciego tysiąclecia, ciąży obowiązek przekazywania pamięci o tych wielkich chwilach historii kolejnym rocznikom. Muszą wiedzieć, co w życiu powinno być najważniejsze. Szczególnie teraz, w obliczu wyzwań jakie niesie ze sobą teraźniejszość.
Na zakończenie zacytujemy napis widniejący przed wejściem na malutki zakopiański cmentarz, na którym pochowani są wielcy ludzie przełomu XIX i XX wieku.
„Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie”.